7 niesamowitych wygranych u bukmachera. Numer 6 zwali cię z nóg!

Najwyższe wygrane, jakie odnotowano w historii zakładów bukmacherskich rzadko padały łupem profesjonalnych typerów. Nie! Ci gracze nie dają się ponieść emocjom, a szaleństwo i brawura to terminy zupełnie im obce. Oni wolą niezbyt wysokie, ale za to regularne zyski, a powiedzenie grosz do grosza sprawdza się w ich przypadku doskonale.

Jak pokazuje historia, rekordowe wypłaty u bukmacherów są zazwyczaj dziełem albo kompletnych szaleńców, którym na moment odłączył się kabelek łączący mózg z ręką sięgającą po portfel, albo totalnych amatorów, którzy u bukmachera znaleźli się zupełnie przypadkowo. I jednych i drugich poznacie w tym artykule.

Rok 2011, Puchar Narodów Afryki. Jest 79 minuta meczu pomiędzy Angolą, a Mali. Angola prowadzi pewnie 4:0, a jej wniebowzięci kibice celebrują znakomite zwycięstwo na trybunach. Absolutnie nikt na stadionie nie zakłada innego scenariusza, niż bezpieczne zwycięstwo Angoli. Inny plan ma jednak pewien szalony, do dziś anonimowy typer. Postanawia obstawić u bukmachera £5 na zakład, że Mali zdoła odwrócić losy meczu!

I zgadnijcie co? Oczywiście Mali trafia do siatki w 79, 88, 93 i 94 minucie i jest autorem jednego z najbardziej niesamowitych come-backów w historii futbolu, a szaleniec zgarnia £5,000!!!

Rok 2008, Yorkshire, Anglia. W dniu swoich 60 urodzin Fred Craggs obstawia u bukmachera zakład dotyczący wyścigów konnych. Ale nie jest to zwykły zakład. O nie! Z racji tego, że na co dzień niespecjalnie interesuje się sportem, a już wyścigami konnymi w szczególności, stawia zaledwie 60 pensów, a wyboru koni dokonuje według następującego klucza:

• I kryterium - jak najwyższy kurs
• II kryterium - imię konia zwiastujące sporą wygraną.

W ten sposób powstaje kupon, na którym widnieje osiem koni, a ich imiona to m.in. A Dream Come True oraz Isn’t That Lucky! Rzecz jasna, wszystkie gonitwy kończą się po myśli naszego bohatera, który przy wkładzie 50 pensów ogrywa bukmachera na milion funtów! Trudno będzie przebić taki prezent za rok...

Rok 2013, Walia. Zanim jego wnukowi udało się postawić pierwszy kroczek, Peter Edwards był absolutnie przekonany, że wcześniej czy później mały Harry Wilson zadebiutuje w dorosłej reprezentacji swojego kraju. Pewny swego dziadek postanowił odwiedzić lokalnego bukmachera i zapytał, jaki ten zaproponowałby mu kurs na taką ewentualność. Totalnie zaskoczony i rozbawiony całą sytuacją bukmacher palnął kurs 2501.00, przyjął zakład i zapewne zapomniał o sprawie. 

Najłatwiejsze dyscypliny do obstawiania w zakładach sportowych.

Aż nadszedł 15 październik 2013 roku i mecz Walii z Belgią w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata w Brazylii. W końcówce boisko opuścił słaniający się na nogach Hal Robson Kanu, a w jego miejsce na placu gry zameldował się liczący 16 lat i 208 dni, najmłodszy reprezentant Walii w historii… Harry Wilson! Poza tym, że dziadek pękał z dumy na trybunach, to czym prędzej pobiegł do lokalnego bukmachera, aby przypomnieć mu o zakładzie sprzed 16 lat! Nie było wyjścia. Bukmacher równie zaskoczony co w momencie przyjmowania zakładu był zmuszony wypłacić dumnemu dziadkowi wygraną w kwocie £125,000!

Rok 2011, Wielka Brytania. Jedna z największych znanych wypłat w historii zakładów bukmacherskich. Mimo licznych obowiązków zawodowych hydraulik Steve Whiteley znalazł chwilę wolnego czasu i odwiedził lokalnego bukmachera, gdzie za £2 postawił kupon z sześcioma zdarzeniami na wyścigi konne. Póki co nic szczególnego, prawda?

Jedynie do momentu, aż poznacie kursy na zwycięstwa kolejnych koni:

• Semicolon - 3.00
• Black Phantom - 13.00
• Ammunition - 17.00
• Mr. Bennet - 17.00
• Lundy Sky - 6.00
• Lupita - 13.00

Jak się zapewne domyślacie, wszystkie jego wybory okazały się trafne, a bukmacher był zmuszony wypłacić mu wygraną w kwocie… £1,450,000, co do dzisiaj pozostaje jednym z rekordowych osiągnięć w historii zakładów bukmacherskich.

Rok 2001, Staffordshire, Anglia. Kiedy pani w urzędzie pytała Micka Gibbs’a o wykonywany zawód, ten zgodnie z prawdą odpowiadał, że jest dekarzem. Równie dobrze mógłby jednak powiedzieć, że zawodowo zajmuje się doprowadzaniem do szaleństwa właścicieli firm bukmacherskich i nie byłoby w tym cienia kłamstwa.

Czy nasz bohater specjalizował się w zakładach na żywo? Absolutnie nie! Więc może obstawiał zakłady singlowe na najbardziej popularnych rynkach? Jeszcze czego?!!! Mick Gibbs był znany z tworzenia fenomenalnych wielokrotnych kuponów akumulowanych. Pierwszą wielką wygraną zgarnął w 1999 roku, kiedy to poprawnie wytypował wyniki kilkunastu zdarzeń, a kupon wart £2,50 dał mu wygraną £157,000!

To jednak nic w porównaniu z tym, co zrobił w niespełna dwa lata później.

W 2001 roku postawił marne 30 pensów na wielokrotny zakład AKO i wytypował zwycięzców 15 meczów dookoła Europy, co dało mu kurs łączny kuponu… 1.666.666. Pierwsze 14 spotkań “siadło” bez problemu, a schody zaczęły się jak zwykle przy ostatnim zdarzeniu na kuponie.

Był nim pamiętny finał Ligi Mistrzów, w którym Gibbs wytypował zwycięstwo Bayernu nad Valencią. Nie ważne, czy w 90 minutach, czy po dogrywce i serii rzutów karnych - Niemcy mieli się cieszyć z wygrania Pucharu Mistrzów. Aby nie było zbyt lekko, łatwo i przyjemnie zwycięzcę wyłonić musiała dopiero seria rzutów karnych, jednak szczęśliwie dla naszego bohatera Oliver Kahn odbił strzał Mauricio Pellegrino z 11 metrów i utonął w objęciach kolegów, z kolei Mick Gibbs utonął w morzu pieniędzy. Przy śmieszym wkładzie 30 pensów jego wygrana wyniosła bowiem aż £500,000!

Rok 2006, Liverpool, Anglia. W meczu trzeciej rundy Pucharu Anglii The Reds grali na wyjeździe z Luton Town. Spotkanie było zaskakująco zacięte i na kilka chwil przed ostatnim gwizdkiem sędziego Liverpool prowadził skromnie 4:3. Jak to często w takich sytuacjach bywa, gospodarze przypuścili szturm na bramkę The Reds angażując w to wszystkie siły, z bramkarzem włącznie! Ryzyko tym razem nie popłaciło. Gracze Liverpoolu przejęli piłkę, a Xabi Alonso trafił do siatki Luton strzałem z własnej połowy.

I mimo, że bramka Hiszpana była przecudnej urody, to zapewne szybko przeszlibyśmy obok niej do porządku dziennego, gdyby nie historia Adriana Howarda. Otóż około rok wcześniej, ten zagorzały fan Liverpoolu miał sen, w trakcie którego… Xabi Alonso trafił do siatki z własnej połowy!!! Howard czym prędzej zameldował się u lokalnego bukmachera, postawił £200 na taki właśnie zakład i po zaledwie kilkunastu miesiącach oczekiwania sen się spełnił, a szczęśliwy typer skasował bukmachera na £25,000.

Rok 2011, St. Louis, USA. Jedną z groźniejszych pułapek czyhających na typerów sportowych jest pokusa obstawiania zwycięstw swojej ukochanej drużyny. Większość typerów to zarazem wielcy fani sportu i zagorzali kibice miejscowego zespołu. To rodzi pewien błąd poznawczy, którego efektem jest brak obiektywizmu w obstawianiu wyników meczów swojej drużyny. Raz na sto lat ślepy los potrafi się jednak odwdzięczyć, a na swojej skórze doświadczył tego anonimowy fan baseballowej drużyny St. Louis Cardinals.

Sporty amerykańskie - w których dyscyplinach underdogi wygrywają najczęściej?

Mimo, że jego ukochana drużyna zbierała w tamtym czasie regularne bęcki, on postawił $250 na jej zwycięstwo w World Series po kursie 500.00, a po kilku kolejnych porażkach postawił kolejny zakład, tym razem za $125 i po kursie 999.00.

Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki drużyna Cardinals zaczęła wygrywać mecz za meczem i na koniec sezonu cieszyła się z pucharu za zwycięstwo w MLB, a szalony typer świętował podwójnie - sukces ukochanego klubu smakował bowiem tym lepiej, że zapewnił mu wygraną $375,000 u bukmachera!