Jak ograć bukmachera? Tajemnica sukcesu najlepszych typerów.

Nie istnieje coś takiego, jak profil idealnego typera. Znamy typerów, którzy oglądają każdego tygodnia setki spotkań, wiedzą co zawodnicy jedzą na kolację i ile godzin na dobę śpią,  a mimo to ich statystyki nie powalają na kolana, zaś oni sami nieustannie zachodzą w głowę, co poszło nie tak, gdzie popełnili błąd? Są również i tacy, którzy kierują się nosem i długimi okresami, całkiem nieźle im to nawet wychodzi. Tyle tylko, że dobra passa kiedyś się kończy, a my nauczyliśmy się przez te wszystkie lata, że dobrego typera nie poznaje się wtedy, kiedy “idzie”. To byłoby zbyt proste. Wielu już było takich, którzy mimo sporych sukcesów przez pewien okres, nie potrafili poradzić sobie z presją w momencie, kiedy przegrali kilka zakładów z rzędu, a ich statystyki drastycznie spadły.

I kiedy myśleliśmy, że po tylu latach w branży, niewiele rzeczy jest w stanie nas zaskoczyć, zdarzyła się przedziwna historia. Otóż jakiś czas temu, zakładami sportowymi zainteresowaliśmy programistę pracującego w naszej redakcji - trudno, żeby przebywając codziennie po kilkanaście godzin w jednym pomieszczeniu z kompletnymi świrami na punkcie zakładów nie przeszedł “na ciemną stronę mocy”! Co się okazało? Facet, który jak sam mówi i co gorsza, w ogóle się tego nie wstydzi, obejrzał przez całe życie kilka meczów w telewizji, a kiedy w Polsce i na Ukrainie odbywały się Mistrzostwa Europy pytał, czemu nagle wszyscy mają flagi na samochodach, okazał się znakomitym typerem i niejednokrotnie nas zawstydził!

Umiejętnie połączył bowiem swoje talenty, czyli umiejętność chłodnej kalkulacji, obliczania rachunku prawdopodobieństwa i ryzyka, z naszą wiedzą o sporcie. Można by rzec, że po cichu podkradał nasze typy i rozważał je na znany tylko sobie sposób. Wykręcił przy tym taki yield, że niektórym z naszych kolegów pospadały czapki, a inni uznali, że minęli się z powołaniem i “zawiesili buty na kołku”.

Chwaliliśmy się już, że poznaliśmy czołówkę polskich i kilku znakomitych typerów zagranicznych? Nie? To się chwalimy! Poznaliśmy czołówkę polskich i kilku znakomitych typerów zagranicznych. Są to normalni goście, na pierwszy rzut oka niczym się niewyróżniający. Gdybyście spotkali któregoś z nich na przystanku lub w kolejce po bilet do kina nigdy byście nie odgadli, że na zakładach bukmacherskich wygrywają nieprawdopodobne pieniądze. Handicapy azjatyckie - sprawdź. Na rozmowach z nimi spędziliśmy setki godzin (co zresztą było dla nas ogromną przyjemnością), dzięki czemu teraz Wy możecie otrzymać całą ich wiedzę w pigułce. Poznajcie klucz do sukcesu najlepszych typerów bukmacherskich.

Kto jest niezły we wszystkim, nie jest wybitny w niczym! Podobnie jak nie ma lekarza, który rano podkuwa konie, a wieczorem boruje wam “szóstkę”, tak samo bardziej pokręcona będzie droga do sukcesu typera, który w poniedziałek typuje NBA, we wtorek wyścigi psich zaprzęgów na Alasce, a w piątek skoki narciarskie w Senegalu. A zatem - wybierzcie dyscyplinę, w której czujecie się najmocniejsi i zajmujcie się tylko nią. Mało tego. Wybierzcie 2 / 3 ligi i stańcie się ekpertami. Interesujecie się Bundesligą? Znakomicie! Analizujcie i typujcie wyłącznie Bundesligę! Zapewniamy Was, że takie działanie przyniesie wymierne korzyści, a Wasze statystyki zauważalnie się poprawią.
 
Przy wyborze ligi warto brać pod uwagę to, że im będzie ona bardziej egzotyczna, tym większa Wasza szansa na sukces. Żadną sztuką nie jest bowiem przewidzenie wysokiej wygranej Barcelony, czy Realu u siebie - do tego nie trzeba być wybitnym ekspertem, każde dziecko to wie. Sztuką jest odnalezienie kursu value na II ligę chorwacką. Uświadomcie sobie jedną rzecz - na topowych ligach znają się wszyscy. Jeśli uważacie się za eksperta od Serie A, to możecie mieć pewność, że Wasz bukmacher zatrudnia 10 podobnych lub - co bardzo prawdopodobne - nieco lepszych ekspertów od Was, specjalizujących się Calcio.

Inaczej sprawa wygląda w przypadku lig mniej popularnych. Będąc ekspertem od, dajmy na to, wspomnianej wcześniej II ligi chorwackiej możecie liczyć na to, że Wasza wiedza na jej temat znacznie przerośnie tę posiadaną przez bukmachera. I tu jest Wasza przewaga - jesteście o krok przed bukmacherem.

Faktem, który nas przeraża jest liczba typerów, którzy traktują zakłady bukmacherskie jako zabawę lub sposób na zabicie czasu. To jak igranie z ogniem i pewna droga do katastrofy. Nie ma możliwości, żeby typerzy, którzy na weekendzie obstawiają kilka zakładów “bo tak im się wydaje”, byli na dłuższą metę na plusie. Zakłady bukmacherskie to praca jak każda inna i aby odnieść w niej sukces, trzeba poświęcić sporo czasu.

A naszą pracą będzie analizowanie spotkań i potencjalnych zakładów. O tym jak to rzetelnie robić pisaliśmy we wcześniejszych naszych artykułach, dlatego nie widzimy powodu aby się powtarzać, lecz po prostu Was do nich odsyłamy.
 
Dowiedz się jak skutecznie analizować mecze?

Kluczowa sprawa. Zgadnijcie, ile cennych typów znajdują miesięcznie najlepsi typerzy na świecie? 10 - 30!!! I uwierzecie nam na słowo - zazwyczaj jest to liczba bliższa 10, niż 30. Taka informacja musi dawać do myślenia, tym bardziej, że znamy “typerów”, którzy 30 zakładów dodają w sobotę przed obiadem. Taka taktyka nie ma prawa się udać! Jeśli chcecie regularnie wygrywać na zakładach bukmacherskich, to musicie drastycznie ograniczyć liczbę obstawianych zdarzeń. Skoro robią tak wszyscy najlepsi, to coś w tym musi być, prawda?

Ostrzegamy. Naszym zdaniem jest to jedna z trudniejszych umiejętności, jakie przyjdzie Wam opanować, natomiast jak najbardziej wykonalna. Jak to zrobić? Wystarczy przejrzeć piłkarski kalendarz zbliżającego się tygodnia, wybrać z niego 3 / 4 zdarzenia o najciekawszych kursach i… to wszystko! Aż takie trudne? Z własnego doświadczenia wiemy, że początkowo pokusa jest spora, natomiast z czasem wchodzi to w krew i nie stanowi najmniejszego problemu.

Piłka nożna zakłady bukmacherskie to nie Rajd Paryż - Dakar i nie ma powodu, abyście się ścigali lub dokądkolwiek spieszyli. Umówmy się, bukmacherka na wysokim poziomie nie jest zajęciem kojącym skołatane nerwy, lecz wręcz przeciwnie - często adrenalina skacze jak oszalała. A że nerwy nie są dobrym doradcą, każdemu z Was co jakiś czas dobrze zrobi okres wyciszenia - kilka dni odpoczynku, podczas których zajmujemy się wszystkim, byleby nie zakładami bukmacherskimi. Nasi rozmówcy idą o krok dalej i proponują okres wyciszenia po każdej większej porażce i - co ciekawe - każdej większej wygranej. Naszym zdaniem jak najbardziej ma to sens.
 
Wspominaliśmy wcześniej, że nie ma na świecie wielu łatwiejszych zajęć, niż typowanie - ale tylko w momencie kiedy wszystko idzie po naszej myśli. Schody zaczynają się, kiedy dobra passa się kończy. 90% mniej doświadczonych typerów nie potrafi przetrwać bez szwanku tzw. czarnej serii i zamiast błyskawicznie się odegrać często tracą większość swoich środków.
 
A wystarczy prosty zabieg, proponowany przez naszych ekspertów. Ustalcie pewną kwotę, która jest dla Was znacząca (dla jednych będzie to 10, dla innych 1000 euro) i po każdej przegranej oraz wygranej powyżej tej kwoty “rzućcie to wszystko i wyjedźcie w Bieszczady”! OK - ktoś powie - zgoda po przegranej. Ale po wygranej?!!! Po co przerwa skoro dobrze idzie? Okazuje się, że u wielu z Was chwilowy sukces obniża czujność. Za wygraną większą kwotę obstawiacie wszystko jak leci, aż nagle okazuje się, że przegraliście całą kwotę plus dołożyliście drugie tyle ze swoich.

Kolejna niełatwa, aczkolwiek jak najbardziej wykonalna kwestia. Wiecie, co było jednym z powodów sukcesu naszego typera - programisty? Paradoksalnie to, że nie miał on bladego pojęcia o sporcie, a każdy zakład rozpatrywał pod kątem opłacalności, rachunku prawdopodobieństwa i value. Dla kogoś, kto całe życie ogląda mecze i ma swoich ulubieńców, nie jest to sprawą łatwą.
 
Przykład? Niedawny mecz Barcelony z Malagą na Camp Nou. Kiedy w 75 minucie na tablicy widniał wynik 0:0, kurs na zwycięstwo Barcy wynosił ciągle 1.30 / 1.40, a na opcję X2 ok. 4.50. Nasz kolega widząc to i patrząc na statystyki łapał się za głowę!!! Dla niego było to niepojęte, że na kilkanaście minut przed zakończeniem gry, na opcję, która w tym momencie jest poprawna, jest tak wysoki kurs. Każdy zagorzały kibic miałby obawy, że za chwilę Messi przyspieszy i z łatwością strzeli kilka goli. Dla niego natomiast liczyły się suche liczby i value - a te przemawiały na korzyść typu X2. Spotkanie zakończyło się, jakżeby inaczej, remisem 0:0. Dlatego warto wyzbyć się wszystkich sympatii i antypatii, a każdy zakład traktować maksymalnie profesjonalnie, jako źródło wygrania niezłych pieniędzy.
 
Nie wspominamy w tym artykule o podstawowych zasadach, którymi powinien kierować się każdy szanujący się typer - liczymy, że już je znacie. Jeśli nie to koniecznie przeczytajcie porady bukmacherskie dla początkujących typerów.

Każdy, kto na dłuższą metę zajmuje się zakładami bukmacherskimi, robi to z myślą o zysku. Nie jesteśmy w stanie uwierzyć, że jest inaczej, a każdy kto tak twierdzi oszukuje nas, a co gorsza siebie. Jeśli zatem Wasza przygoda z bukmacherami nie była nieustającym pasmem sukcesów to czas dać sobie spokój i poszukać innego zajęcia, albo… zacząć robić to dobrze.

Odbierz bonus.
 
Możecie nadal typować po swojemu, notować wzloty i upadki i dokładać do tego interesu. Możecie również, bazując na doświadczeniach naszych i naszych rozmówców, zacząć robić to tak, jak należy. Dajcie nam (i sobie) szansę i skorzystajcie z naszych wskazówek przez okres próbny, dajmy na to miesiąc lub dwa. Uwierzcie nam, że te zasady działają i odpowiednio stosowane przyniosą wymierne korzyści. Połamania kuponów!